Jestem mamą Dawida i Adasia. 24.12.2010 i 24.09.2014 to dni, w których kolejno zmieniali moje życie - najpierw Dawid, przewrócił je o 180 stopni, potem Adaś je dopełnił.

wtorek, 7 maja 2013

Ciężkie dni w szpitalu :(

Tego się nie da przewidzieć! Teraz też - nic nie wsazywało, że choróbsko które zaczęło rozwijać sie u małego tak go powali, ze skoczy sie w szpitalu.

W środę rano kolo 10 zauważyłam że mały ma goraczkę. Po zmierzeniu ponad 38 ... pomyslałam , aha ciekawe co nadchodzi bo nie bylo innych objawów... w ciągu dnia zaczał przy smianiu sie czy denerwowaniu "głośniej" oddychac, tak ze było te oddychanie słychac a i od czasu do czasu kaszlał. Ponieważ zblizała sie noc a ja nie mogłam popoludniem pokazac go pediatrze (wolne) pojechalismy do szpitala, zeby go ktos obejrzał. Obejrzał, uspokoil i odesłał do domu, mowiec jednak, ze gdyby sie pogorszylo to przyjezdzac znowu albo dnia nast. isc do pediatry. Diadnoza była - podejrzenie zapalenia krtani.
Pojechalismy wiec do domu i mielismy ciezka noc. Dawid spał tylko w pionie u ktoregos na ramieniu, inaczej sie budzil i krztusil. Ciezko nabierał powietrza, ale spokojnie i równomiernie. Nie dusił sie wiec wytrwalismy noc a ja myslałam ze rano bedzie lepiej.
Nie było. Maz poszedł do pracy ( u nas majówki nie było) a ja małego obserwowalam. Nic nie chcial zjesc - najpierw odmowił tego co je zawsze rano a potem i tego nawet ulubionego - rybki z puszki .. . malo pil, ciagle wisiał na mnie, ciezko oddychał ale nie kaszlal juz wogole.
O 11 podeszłam z nim do pediatry. Zapisała antybiotyk, dała jakis czopek do zaaplikowania na miejscu ale od razu zastrzagła - mam dac w domu antybiotyk i obserwowac czy po czopku, ktory dala bedzie lepiej. Bo nie ma pewnoscie ze to bakteria. Jak nie, podejsc do niej po poludniu albo jechac do szpitala.
Jestem w tym momencie troche zmeczona nocka i dniem z |Dawidem na ramieniu. Czekam na męża. Tata po powrocie , jak widzi małego, który nic orpocz bycia u mnie na rekach nie chce, ma zamkniete oczy i słychac jak ciezko oddycha - doradza, ze nie ma co czekac , idziemy jeszcze raz do pediatry. Juz jest lepiej bo mam wsparcie :) Jeszcze nie wiem, ze za chwile i tak zostane sama z małym w szpitalu ...
Pediatra bada go jeszcze raz. Osłuchuje... nic nie slyszy w plucach czy oskrzelach !!!! Mowi , ze to nie jest typowe zapalenie pluc czy oskrzeli. Do teraz widze , jak obraca małego na plecy, podciaga znowu koszulke do gory i wpatruje sie w to, jak Dawid oddycha. A oddycha bardzo źle. Bruch cały mu chodzi, zapada sie... w koncu pyta nas - moze Dawid cos połknał??? Juz wymiekam... juz zaczynamy goraczkowo z mezem analizowac, czy polknal czy nie... i kazde z nas wie, ze nic nie zauwazyło. Pediatra mowi nam, ze nie wie co jest Dawidowi, ze skoro nie jadl caly dzien ( a jest juz 17) i malo pil, mamy jechac do szpitala na dokladniejsze badania, moze zrobia mu przeswietlenie pluc, itd. Mowi, ze objawy choroby nie sa typowe.
Jedziemy, na skierowaniu mamy NOTFALL - czyli pilne... i sie zaczyna ... wywiad za wywiadem... opisac wszystko jeszcze raz, jak sie zaczelo, czy moze cos polknal, a czy pierwszy raz ma takie cos ( tak !!!! pierwszy raz!) do 21 jest z nami tata, potem zostaje juz sama. Jestem juz na sali, Dawid po pobraniu krwi, zalozeniu wenflonu dostaje kroplówke , dopiety jest do monitoringu pracy serce, ciagle ciezko oddycha - w zasadzie nie mam juz z nim zadnego swiadomego kontaktu. On sam krzyczy tylko, gdy ktos go zaczyna badac mama!!! koszmar! Przychodza znwou lekarze i mowia ze jedziemy na gore, na intensywna, na gorze maja wszytsko potrzebne do rentgena i tam juz zostaniemy na noc. Chca go obserwowac, jest noc a na normalnym oddziale nie ma tak intensywnego dogladu.
Zanim rentgen inhaluja Dawida co godzine, wstrzykuja jakies lekarstwo, tłumacza mi ze musze rozluźnic mu drogi oddechowe, bo sa tak zbite, ze przez to nie moze oddychac.
O 1 w nocy zdjecie - nic nie polknał, no chyba ze papierowe, to zdjecie by nie wykazalo. Sa wyniki krwi - nie ma bakterii.
Do 8 rano potem sama inhaluje juz Dawida co godzine , pielegniarka podaje tylko maske. Jestem wykonczona, na kolacje zjadłam tyllko marsa... dobrze ze chociaz pic co mam. Rano Dawid juz ustabilizowany - cały czas spi - lezy z zamknietymi oczami, ale oddycha juz spokojniej i lekarz ktory go osluchuje mowi ze juz lepiej. Jestem baaardzo zmeczona, wykonczona nerwami i brakiem snu...
Zjezdzamy na normalny oddzial, i zostajemy tam do wczoraj. Wczoraj nas wypisali.
Co to było? Ha ! Zapalenie oskrzeli i krtani jednoczesnie - lekarz wytłumaczył mi ze nałozyly sie dwie choroby, przez co ciezko bylo zauwazyc objawy kazdej z osobna.... Oskrzela tak sie zwezily, ze nie bylo nic slychac i wydawalo sie ze jest czysto. A tym czasem teraz po inhalacjach Dawid kaszle jak na najprawdziwsze zapalenie oskrzeli przystalo.
Musze mu robic inhalacje juz w domu jeszcze caly tydzien a dopiero potem zajsc do pediatry, ktora zadecyduje o redukcji.
Najwazniejsze, ze Dawid juz bedzie dochodzil do siebie w domu.
Oby nigdy wiecej !

2 komentarze:

  1. matylko ale przezycia!!! kochana oby nigdy wiecej sie nie powróciły!!!!
    Zdróweczka dla Was z całych sił!
    a jak sie teraz Dawidek czuje? Lepiej juz? kiedy dokładnie macie tą wizyte kontrolna?
    Trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziekuję!Oby nigdy więcej! Czasami jak pisałaś, że twój podejrzanie kaszle, myślałam sobie - eee przejdzie mu, to tylko kaszel. Tymczasem wiem juz, ze zawsze trzeba być czujnym, bo nigdy nie wiadomo ...Kontrolę mamy dopiero we wtorek.

    OdpowiedzUsuń