Ostatnio nie pisalam, chyba specjalnie, zeby nie pisac o rzeczach, ktore mi sie nie podobaja, i o rzeczach niefajnych generalnie....
Tylko, ze dzis - nie rozpłakał sie tylko Dawid - lecz i ja w duchu i ściskajac łzy, zeby nie rozplakać sie jadac rowerem.
Ci którzy czytaja, wiedza ze oddanie Dawida do Tagesmutter nie było dla nas łatwe - raz, ze Dawid nie miał dwoch lat, dwa , ze nowa obca osoba, trzy, że jezykiem porozumienia bedzie niemiecki.
Dalismy rade, przyzwyczailismy sie. Dawid przez długi czas nawet nie zachlipnał, gdy ja dawalam mu buziaka na pożeganie i wychodzilam. Ostatnimi czasy .... przez "male nowosci " Tagesmutter Dawid nie chce sie puscic mojej nogi, gdy wychodze po prostu ryczy!!!
A co to za nowosci. Niby same pozytywy, ale wszystko naraz ... w srode odwiedza ich jakas pani od muzyki, przychodzi w srodku dnia, wiec Dawid rano zegna sie ze mna ok. Potem wiem od Tagesmutter, ze (zajecia trwaja 30 min.) przez 20 min, siedzi na kolanach u Tagesmutter, a tylko dwojka pozostalych dzieci bierze udzial w tym co proponuje ta Pani. A dlaczego Dawid jest taki? Bo my muzyke w domu mamy "dobrowolna" czyli Dawid zawsze "tanczy" jak chce, to sie pokreci w kolko, to poklaszcze itd. nie jest przyzwyczajony "tanczyc" tak jak jakas Pani tego od niego chce czyli np. "teraz skaczemy a teraz klaszczemy" w dodatku po niemiecku, słownictwa ktorego on nie zna, bo obeznal sie tylko ze słowinictwem, potrzebym na codzien uzywanym przez Tagesmutter.
Do tej pory byly dwie lekcje !!! Zobaczymy jak pojdzie dalej, wierze, ze z czasem i Dawid przy madrym podejsciu tej Pani właczy sie do zabawy. A jesli Pani sie nie uda ... to moze nigdy sie nie właczy? I na zawsze pozostanie u niego niechcec do wspolnej zabawy i wyrazania muzyki? Ratunku!!!!Co o tym sadzicie? Wiem, ze w przedszkolu sa tez zajecia dodatkowe i wiem, ze sa obce osoby... ale gadaja w jezyku ojczystym...
Druga "nowosc" to czytanie na głos tez 30 min, jakiejs ksiazki. Super sprawa, jasne, tylko ze czyta tata dziewczynki, ktora do Tagesmuttter przychodzi. A wiec trzeci chlopak jest u siebie w domu, bo Tagesmutter to jego mama, dziewczynka ma kolo siebie tate !!!! ktory czyta a moj Dawid NIE JEST U SIEBIE, JEGO MAMA NIE CZYTA TYLKO WYCHODZI A ON ZOSTAJE SAM. Pana nie zna!
GENERALNIE JEST TO TAK ODMIENNE OD ZASAD MONTESSORI, O KTORYCH SIE TYLE NACZYTALAM. TU NIE MA WYBORU. PRZYCHODZI TATA DZIEWCZYNKI, BO NIEMIEC I BEDZIE CZYTAL I DZIECI MAJA SLUCHAC A NIE BAWIC SIE NIE ROBIC COS INNEGO!!!
TO NIE POMOJEMU! Dzis Dawid po prostu ryczał a ja wyszłam... zeby nie przedłuzac itd. Ale czy to dobrze? Czy dobrze, ze dziecko widzi i czuje ze go zostawiam samego? w momencie gdy on nie czuje sie dobrze i pewnie?>????
Intuicja podpowiada mi, ze skoro Dawid do tego pory ladnie sie ze mna zegnal a teraz takj reaguje tto nie jest gotowy, nie jest zachwycony ta nowoscia, tylko pytanie :
zostawic jak jest ? Nie puszczac na to czytanie? Czyli przyprowadzac Dawida o te 30 min, pozniej?
PROSZE RADZCIE COS !!!