I tak nowe nabytki okazały sie trafione.
Czytamy Przygody Maksa - bardzo fajne krótkie historie. Ma coś ta książka, albo bohater w sobie - od razu polubiony przez Dawida. Mogę polecić. Maks poznaje świat - przeczytałam sama - też w porządku. Franklin wiadomo, ok. A przygody krowy Balbiny - zobaczymy czy Dawid zaakceptuje na wieczorowe czytanki, czy go wyciszy. Jeszcze nie doszlismy do niej, bo nie dałam D. wszystkich książek na jeden raz.
Nowe nabytki -
używane drewniane puzzle z ilością - dawno już chciałam zakupić, nadarzyła sie okazja. Nie wiem, kto je robił, ale sa fajne.
Dołączyły do nas brązowe schody :)
W dni kiedy pada deszcze korzystamy z domowej piaskownicy. Pomysł zaczerpnięty od mamy Julka. Bomba! Rozkladam tylko kwadratowy duży kawałek materiału, by nie miec piasku wszędzie. Za piasek służy nam kaszka manna. Dawid wyciąga sobie piaskownicę i potrafi spędzić przy niej spory kawałek czasu, jeśli np. za cel weźmie sobie wsypanie całego piasku łyżeczka do butelki to jest co wsypywać, hehe. Do zrobienia piaskownicy użyliśmy drewnianej większej tacy, dno usunelismy i przymontowalismy pleksi.
Piaskownica z naszym sprzętem :
Dawid przy piaskownicy, gościnnie w piaskownicy kulki :)
Tata zrobił Dawidowi ( hmm może lepiej trzeba by było powiedzieć - ciągle robi, bo dokończył do cyfry 5) te oto tabliczki z dzirkami (znacie je - my zamiast kupować gotowe zroblismy je sami):
Tata zrobił też deseczkę do zakładania gumek - narazie robimy bez wzorów, ćwiczymy paluszki nakładajać gumki na kołeczki. Potem można układac gumki kolorami, układać figury geometryczne, rysunki itd. Fajna sprawa. W sklepach sa takie zestawy z mniejsza badz wieksza iloscia kołeczków. My wybraliśmy średnią wersję:
A to już temat podyktowany przez samego małego. Dawid zapałał miłościa do pieniązków. Liczyłby je, układał, pakował do swojego portfela non stop. Teraz troche juz mu przeszło, ale na początku "porywał" każdą napotkana monete z szafy, tak jakby ktoś mu miał mu je zabrać. I tak powstały plansze z pieniedzmi zł i euro, oraz dopasowywanka monet.
W pierwszej wersji chciałam, zeby dopasowywał pawdziwymi monetami - wydawało sie byc ciekawsze, ale było jednak trudne, bo np. grosz, czy dwa są bardzo małe. Skserowałam wiec jeszcze raz kartke, powycinałam monety, zalaminowałam i teraz idzie szybko i sprawnie. Monety sa duze i wyraźne. Na zdjęciu stara wersja:
Plansze powieszone na drzwiach od szafki :)
I jeszcze na koniec - nasz wstęp do labiryntów. Narysowałam drogi, zalaminowałam, ślady pisaka można zetrzeć i używać wielokrotnie. O tak to wyglada:
Prosta wersja:
Wersja trudniejsza na drugiej stronie:
* Dawid 29 miesięcy
Extra pomysły,my na etapie piaskownicy i ta kaszka manna to super pomysł w deszczowe dni :)
OdpowiedzUsuńkaszka, sól, ryż, drobne suszone owoce, fasola, groch - przerabialiśmy po kolei zimą - dziwne, że kulki nam umknęły - nadrobimy :)
OdpowiedzUsuńJanek lubi Franklina i mi też historyjki wydają się ciekawe pozostałych (jeszcze) nie znamy - może poszukam w bibliotece.
a co do drewnianych pomocy - gratuluję synkowi zdolnego taty!
Taa, kulki u nas sa już pewnie z dobry rok, i nigdy się nie nudzą. Nie wiem gdzie tkwi ich fenomen, cenowo do dostania za niewielkie pieniadze. Dawid do dziś lubi wrzucac je do szklanego wazonu, napełniac do kubeczków - mały i większy - i bardzo dobitnie mi "maluch" podkreśla, który kubeczek jest cieższy. Było też przesypywanie, transfer szczypcami, a ostatnio kulki w piaskownicy do łowienia łyżka i kulki w zakrętkach.Nie mówiąc juz o ich przewożeniu przez auta z przyczepa.
OdpowiedzUsuńTak, tata pomaga :)
Świetnie jest ten artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.
OdpowiedzUsuńDawno nie było takiego artykułu. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuń