Jestem mamą Dawida i Adasia. 24.12.2010 i 24.09.2014 to dni, w których kolejno zmieniali moje życie - najpierw Dawid, przewrócił je o 180 stopni, potem Adaś je dopełnił.

czwartek, 26 marca 2015

Tablica z literami

Tablicę z literami zrobiłam sama, tak jak ją sobie wyobrażałam. Nie wzorowałam się na niczym.
Wiedziałam, że mają się na niej znaleźć litery małe i duże, i że ma być na rzepy. A żeby na początku nie było za trudno zrobiłam trzy kolorowe rzędy. Jeżeli Dawid miał litere zieloną wiedział, że duża musi być w zielonych i w ten sposób znajdował literki szybciej.
Wyszło tak:



wtorek, 3 lutego 2015

Czytam o dzieciach, bo chcę je lepiej poznać :)

Chciałam się przyłączyć do akcji Czytamy o dzieciach, ale odstraszyło mnie napisanie aż 12 postów w tym temacie. Chyba aż tak dużo nie przeczytam, bo u mnie różnie - raz czytam trzy książki naraz, potem mam przerwę i nic nie czytam a potem znowu po coś sięgam.

Tak czy owak, niezależnie od akcji, właśnie czytam - przeczytałam bądź jestem w trakcie - trzy książki:


O rodzeństwie - aby być przygotowaną na wszelkiego rodzaju zatarcia między moimi dziećmi :)
Bardzo polecam, sytuacje opisane w książce, wypisz wymaluj zatargi jakie miałam kiedyś sama z moimi siostrami. Czytając teraz, wczuwałam się jednak w sytuację kiedyś mojej mamy, taty z resztą też, ile nerwów im naszymi zatargami napsułyśmy. Byłyśmy w domu nas trzy - ja najstarsza i młodsze bliźniaczki. Samej było by mi nudno, trzymałam więc z jedną z bliźniaczek i razem "gnębiłyśmy" drugą .... jakąś chwile to trwało.... Że nie wspomnę o kłótniach dnia codziennego pomiedzy naszą trójką, każda z każda o coś :) No ale ... moi rodzice żadnej książki w temacie rodzeństwa nie przeczytali, jak reagować na to wszystko prawidłowo nie wiedzieli, reagowali na wyczucie, jak im instynkt podpowiadał. Ja po przeczytaniu książki juz wiem, jakich błędów unikać i jak reagować w pewnych sytuacjach (na przykład jest omówione szeroko, czy dawać porówno, czy nie ? Zdawałoby się , ze porówno. żeby nie było poszkodowanych. Okazuje się, że nie .... ) Książkę mamom posiadającym wiecej niż jedno dziecko zdecydowanie polecam :)














Dzikie stwory - przeczytałam już większość - i powiem szczerze, ze po kilkudziesięciu stronach naprawdę zaczęłam się bać ..... tego, ze mam aż dwa dzikie stwory w domu, z mężem bedą trzy :) Że przede mną trudne czasy, szczególnie poźniej gdy chłopcy dorosną. Najgorsze dla mnie było to, że wszystko co tam powiedziane ma niby uzasadnienie w biologii, że przeprowadzona badania, w tym mózgu. I czy można wogóle liczyć, ze może jednak nie bedzie tak źle, skoro to biologia ,,, Wiem, ze sa inne książki o wychowaniu chłopców ... muszę poczytać i skonfrontować, bo może jednak nie jest tak źle z tymi chłopakami, co ?




Jak dzieci osiągają sukces? Dlaczego ja nie przeczytałam tej książki zanim zaczęłam się fascynowac wczesną edukacją? Gdybym to zrobiła, podeszłabym do tej wczesnej edukacji z dystansem ..... a ja w pewnym momencie tylko tym żyłam, żeby Dawidowi dostarczyć rozwijajacych zadań, zabawek itd. W książce powiedziane jest, że całe nagłośnienie edukacji w latach 0- 3 było efektem jakichs badan dzieci, gdzie stwierdzono opóźnienia i ruszyła cała lawina, biznes zacząl się kręcic, wmawiano rodzicom, że wczesne czytanie, liczenie zagwarantuje dzieciom sukces itd. Okazuje sie, że to dopiero połowa sukcesu..... samo w sobie nie wystarczy. O całej reszcie można dowiedzieć się sięgajać po książkę :)



Oj, warto czytać o dzieciach, by lepiej ich poznawać, nie popełniać błędów, które nie prowadzą do rozwiązania konfliktu itd.

A co u nas? Wszystko dobrze - Adaś coraz mniej śpi w dzień. lada dzień zacznie pewnie się przekrecac z plecków na brzuszek. Od kilku dnia próbuje dań z łyżeczki, narazie tylko marchew i dynie.
Dawid krząta się po domu, w poniedziałki chodzi na sport - gimnastyke a w sródy na godzinę niemieckiego w szkole językowej dla dzieci, gdzie nauka jest poprzez zabawę.
Organizuję mu nowe pomoce na nowy rok, ale o tym nastepnym razem.

sobota, 10 stycznia 2015

Pierwsze święta we czwórkę. Trochę o Adasiu :)

Pierwsze święta we czwórkę były bardzo ok. Przed Wigilią przyszła zamówiona jeszcze w Niemczech chusta do noszenia. Okazała się strzałem w dziesiątke, mimo, iż Adasia wpakowałam tam pierwszy raz - z Dawidem nie praktykowałam. Mimo iż Adaś jest spokojnym chłopcem, to był poza swoim znanym już otoczeniem i jak jechaliśmy w gości to był rozdrażniony. Chusta sprawdziła się rewelacyjnie już w pierwszy i drugi dzień świąt, wpakowany w nią usypiał bez płaczu i spędzał w niej cała drzemke. A ja mogłam bez nerwów dalej gawędzić w pokoju. A potem lądował w niej, gdy przyjeżdzali goście do nas, na przykład na 4 urodziny Dawida. Teraz noszę go codziennie - bo jak tu nie wykorzystac zalet- wieczorem, przed ostatnim jedzeniem i spaniem. Mogę w tym czasie pojsc z Dawidem do łazienki, nałożyć mu paste na szczoteczkę, przypilnować, by ładnie umył ząbki. Opróżnić suszarkę z czystych talerzy. poskładać pranie. I wiele wiele innych rzeczy. Super. Już nie mowie o tym, ze w tym tygodniu bylismy z Dawidem na bilansie 4 latka i calosc trwała 2 godziny - Adaś w chuscie juz od domu najpierw sie rozgladał w przychodni a potem spał do samego powrotu. Że też ja tej chusty nie wypraktykowałam przy pierwszym dziecku ....

Ale Adaś jest bardzo fajnym dzieckiem, zadowolonym z życia, spokojnym niemowlakiem, który uwielbia byc na brzuchu. Gdy nie ma już sił, poprostu kładzie głowkę na dól i lezy dalej.
Odkrył juz, że ma rączki a od dwoch dni zaczyna dotykać nóżki. Jeszcze nie stopy, narazie uda, gdy podnosi mogi do góry.
Chętnie rozmawia. Jedzie od urodzenia tylko na moim mleku. Nie wprowadzałam jeszcze butki i smoka, zobaczymy jak to bedzie, bo kiedys wprowadzic trzeba bedzie. Narazie jest praktycznie, tanio i szybko. Nic nie musze przygotowywac, myć itd. Ale z Dawidem bylo podobnie. Z mała rożnicą - kolki powodowały, ze wprowadziłam mu flaszkę mleka modyfikowanego raz dziennie, wierzac ze to zlikwiduje kolki, herbatke na kolke podawałam przez cały czas kolek, a swego czasu nawet "herbatkę na spokojny sen". Oj, ciżko było w Dawidem - przez ostatnie dni czytałam mojego bloga od samego poczatku, kiedy zaczelam go pisac Dawid miał 5 miesięcy i wiecie co - głównie tam o tym, że jest ciężko, ciężko i jeszcze raz ciężko. A teraz wogole nie jest :) Jest przyjemnie. Czy sielanka skończy się przy ząbkowaniu? Hehe. Ale do tej pory-juz ponad trzy miesiace moj Adas sam zasypia na noc. SAM, bez płaczu, noszenia, lulania. Odłożony zasypia, po 30 min, nawet po godzinie. Ale zasypia i spi tak do 2, albo 3 w nocy. Mam wolne wieczory :)))) bo Dawid tez juz od 20 spi. Ach, mogłabym tak pisac i pisac :)
Po głębszej analizie, mysle sobie ze Dawid był trudniejszym dzieckiem, Adaś bedzie łatwiejszym w obsłudze. Bo nawet gdy u Dawida skonczyły sie kolki, on ciagle był cieżki do zniesienia, taki "nerwowy" (?),niecierpliwy (?) sama nie wiem. Szybko przechodził z radosci do płaczu. Narazie różnica jest ogromna.

piątek, 19 grudnia 2014

Otwieraniem kopert i doklejaniem brody Gwiazdorowi odliczamy czas do Świąt :)

Mimo posiadania w domu niemowlaka, o dziwo sporo udaje mi się zrobić z Dawidkiem.
I tak powiesiliśmy i w tym roku kalendarz adwentowy, w kopertach kryje się mini słodki drobiazg a zjedzony może być dopiero po śniadaniu i wykonaniu zadania.




 Zadania brałam z blogu biele- morele, nie wszystkie, po kartce na dzień, dołaczając swoje pomysły jak: "Dziś zabierz się za pieczenie pierników", "Znasz już jakieś kolędy? Poznaj i śpiewaj Dzisiaj w Betlejem", "Twoje klocki Lego czekają dziś, że je wyszorujesz" i tego podobne. Wszystkie zadania, i te jak i te "Pokoloruj, policz i napisz" Dawid wykonuje bardzo chętnie.
Czas odliczamy też, doklejając Gwiazdorowi kawałek brody na kolejny dzień. O tak:














Adaś!













Bracia :)













Jutro ruszamy do Polski na Święta.
Zdrowych Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim!

czwartek, 20 listopada 2014

Za 4 dni dwa miesiące razem

Tak, czas mija szybko, ani się nie obejrzę a będą święta i dokladnie 3 miesiące razem 24 grudnia :) A potem wiosna i z górki, wiadomo :)
Dziwne to, ale przy jednym dziecku wiecej narzekałam niż przy dwóch. W sumie wcale nie narzekam.
O dziwo stwierdzam, ze nocne wstawanie wymaga treningu. Teraz wogole nie narzekam na niewyspanie. Organizm sie chyba przyzwyczaja, bo przy Dawidzie brakowalo mi snu non stop.
Myślę, że poczatek jest najtrudniejszy , a ja mam go juz za soba , wcale nie bylo źle, wiec bedzie tylko lepiej.

Inna sprawa, że Adaś jest całkiem innym dzieckiem niz Dawid. Wiec pewnie inaczej bym "śpiewała" gdyby mi ręce od noszenia ciążyły a głowa puchła od płaczu.
Od razu to widzialam, ale myslałam, ze sie to zaraz zmieni.  Ze to niemożliwe. Ale nie ... Adaś jest mniej wymagający. Pozwala mi spędzać duzo czasu ze starszym dzieckiem, bo albo śpi, albo lubi sie poprostu wpatrywać w różne rzeczy - czasem nawet do godziny - nie marudząc i nie placzac. Taki moj Dawid nie był .... oj nie .... W zasadzie czas ktory musze mu poswiecic to karmienie, zmiana pieluchy i wiadomo przytulance i czulosci, ale na to zawsze znajdzie sie czas, skoro nie zajmuje nam go jego uspokajanie.
Pogoda dopisuje, wiec chodzimy na plac zabaw ciagle jeszcze , na spacery, po drobne zakupy. To momenty tylko dla nas dwoch, bo Adaś spi. Mimo małego ciagle to ja ide polożyc Dawida spac, bajki na dobranoc czytamy nu naprzemiennie, ale tak bylo i przed porodem. Dawid reaguje na Adasia bardzo dobrze, nakreca mu pozytywke przy karuzeli, gada do niego i nie narzeka. W sumie niewiele sie narazie zmienilo, na czas karmienia zajmuje sie soba. Bardzo się ciesze z czasu spedzanego razem. Pewnie na wiosnę, najdalej latem Dawid pojdzie do przedszkola i ten czas zniknie bezpowrotnie.

W miedzyczasie Dawid zaliczyl dwudniowy pobyt w szpitalu, po uderzeniu w glowe. Zawieźliśmy go tam, bo po godzinie od uderzenia wymiotował i zatrzymali go na obserwacji. Skonczylo sie na strachu, a ja zdazylam cale swoje zycie przemyslec, podsumowac, powyciagac wnioski i od tego momentu jeszcze bardziej doceniam to, ze moi chlopcy są, są cali i zdrowi. O samym zajsciu chce jak najszybciej zapomniec, brrr.

Powoli, powoli wchodzimy w tematy zimowe. Ale o tym osobno. Jesli czas pozwoli... bo nawet jesli jest fajnie i łatwiej niz cztery lata temu, to moj czas wolny zaczyna sie po 21.00 a wtedy najczesciej nic mi sie juz nie chce ....


piątek, 3 października 2014

Ile się zmieni, odkąd jest z nami Adaś ...

Ha, i już jest! Nasz kochany drugi synek.

24.09.2014 przyszedł na świat Adaś. Otrzymał moje ukochane imię - już Dawida chciałam tak nazwać, ale wtedy mąż "miał pierwszeństwo" wyboru ... - byliśmy umowieni - drugi synek będzie Adaś, albo wybiorę imie dla córki.

Tak więc mam swojego małego Adasia i jestem co tu ukrywać przeszczęśliwa ....
Wszystko jest inaczej niż było przy Dawidzie. Narazie wszystko przychodzi mi łatwiej.
Narazie Adaś jest słodkim bobasem, który tylko je i śpi, je i śpi - oby tym razem obyło się bez kolek, to juz bedzie pełnia szczescia.
Od razu udało sie z karmieniem. U Dawida w dniu wyjścia ze szpitala wypożyczałam już pompę do odciągania, bo mały nie ssał tylko traktował cycek jak smoczek. A potem wiadomo, karmienie z cyca, odpompowywanie, mycie sprzetu, i chwila moment znowu karmienie. Przy Adasiu jest spokojniej, od razu ssał prawidłowo.

Dzięki treningowi wstawania w nocy do Dawida (tak myślę), o dziwo wogole nie męczy mnie karmienie nocne. A przeciez to już tyle nocek pod rząd. Pamiętam, że wymeczona po porodzie z Dawidem (długo nie mogłam dojsc do siebie) bardzo brakowało mi tego właśnie snu i w sumie mąż mi dziecko w nocy podawał, potem zabierał, teraz wszystko robię sama i nie ziewam w dzien.
Także te dwie rzeczy póki co na plus :)




















Ktoś tu został starszym bratem :) Nasze marzenie spełniło się, Dawid ma rodzeństwo :)


















A co się zmieni, odkąd jest z nami Adaś - to już przyszły tydzień pokaże. Bo zostane z chłopakami sama :) Ale myslę , ze bedzie ok :)

niedziela, 21 września 2014

Ile się zmieniło, odkąd pojawił się Dawid ...

Ile się zmieniło, odkąd pojawił się Dawid ... dotarło to do mnie, gdy wyjechał ....

Niby wiedziałam, widziałam, ze jest tak a było inaczej itd. Że w domu głośno, że Dawid skacze, a to poczytamy, a to pojdziemy na plac, a to to a to to - ciągle coś.

Ale wczoraj wyjechał po raz pierwszy na tydzień do babci. A ja spędzając dziś sama cały dzień (bo mąż był go zawieźć), odczułam po raz pierwszy, jak to "było" jak go nie "było".

NIEWYOBRAŻALNE, że tak kiedyś wygladał każdy mój dzień...

NIEWYOBRAŻALNE, że wstawałam w niedzielę, kiedy chciałam. Zawsze.

NIEWYOBRAŻALNE, że jadłam tak długo śniadanie jak chciałam, zawsze.

NIEWYOBRAŻALNE, że mogłam obejrzeć jakiś serial, bo akurat tego chciałam, poczytać książkę, zebrać myśli w ciągu dnia.

NIEWYOBRAŻALNE, że w domu może być tak cicho, tak spokojnie. NIEWYOBRAŻALNE.

Po prawie czterech latach, aż trudno uwierzyć mi, ze tak wygladało moje życie. Dzień w dzień.Cisza, spokój, dużo czasu, bardzo dużo czasu .... A nie jakieś ulotne chwile wieczorami, gdy Dawid już śpi.

Pozostaje tylko powiedzieć, było minęło. Chwilowy powrót do tamtego czasu. Pokazuje mi, ile na co dzień jako mama muszę więcej, ile mam mniej czasu, ile mam więcej do zrobienia. Każdego dnia, i żadna z mam nie wysiada, ja też nie.

Gdy Dawid wróci, to i ja wróce ze szpitala. Z drugim bobasem, który doda mi jeszcze obowiązków, czasu będzie jeszcze mniej. Dobrze, że jestem tego świadoma i tego się spodziewam w najbliższym czasie.

Ale tęsknię i kocham z calego serca tego mojego kochanego synka, i tylko sie pocieszam, że nie z wygody a raczej z konieczności do babci wyjechał. Że wróci i znowu bedziemy razem.

A ja przypomniałam sobie zapomnianie, jak to kiedyś było ...