Jestem mamą Dawida i Adasia. 24.12.2010 i 24.09.2014 to dni, w których kolejno zmieniali moje życie - najpierw Dawid, przewrócił je o 180 stopni, potem Adaś je dopełnił.

czwartek, 14 marca 2013

Czekamy ...

Nic szczególnego się u nas nie dzieje, w zasadzie to juz drugi tydzien czekamy na dwie paczki z nowymi umilaczami czasu.  Zamówiłam już w sumie troche pod święta i prezent od Zajączka, a trochę tak, żeby zacząc bawic sie jeszcze przed świętami, trochę książek, puzzli i gier. Pokaże jak dostaniemy paczki, jedna jest w drodze tu u nas na miejscu, druga czeka juz na nas u babci w Polsce... Jedziemy do babci w weekend wiec już jutro sie do jednej paczki "dobiorę" :)

"Czekamy" to chyba najwłaściwsze słowo, nie wiem czy właśnie z braku nowych "zabawek" i "wyzwań" czy to po prostu kolejna normalna faza w rozwoju ale Dawid jakby zatrzymał się - znaczy sie - nie wykonuje niczego z tego co mamy do dyspozycji z jakimś bardzo wielkim zacięciem, więcej u nas powtarzalności ostatnio niż nowości. No bo podsumowując - zaprzyjaźnienie z nożyczkami juz było ( Dawid nożyczek używa, gdy trzeba otowrzyć jakieś opakowanie itp. sam z siebie nie tnie, mimo iż ma kartki do tego), fascynacja klejem też minęła ( nie sięga sam z siebie po klej, chociaż ma go i kartki do klejenia w zasięgu ręki), troche koloruje, o samodzielnym rysowaniu raczej nie ma mowy ( jedynie czasem na tablicy ze znikopisem, ale zazwyczaj ja proponuję to po nią siega), za to cały czas układa puzzle ( po nie sięga sam, i układa codziennie te same, i w zasadzie wszytskie o których pisałam ostatnio, zaczyna od tych 4 elementowych z Baby puzzle, potem wszystkie obrazki Boba i na koncu puzzle o zwierzatkach, a potem od nowa... sama się dziwie, ile można, i ciesze się ze juz w przyszłym tygodniu podsunę mu nowe obrazki), i codziennie są w użyciu klocki, ale one też codziennie w tym samym celu - Dawid buduje dom i koniec... nie zbuduje nic innego, tylko dom...
Mamy okres nieczytania książek - w zasadzie pozostaja niezauważone ( też nie wiem czy to to, ze dawno nie pojawiło sie nic nowego, czy dlatego,ze to taka faza jest teraz), mysle ze nowe pozycje w przyszlym tygodniu beda jednak czytane "intensywnie".
Żeby jednak coś wprowadzić w tym czasie czekania i urozmaić czas pomiędzy klockami a puzzlami :) na półce D. znalazły sie dwa zadania praktyczne, które D. wykonuje bardzo chętnie :)

Transfer kulek szczypcami :)
Kulek jest oczywiście tyle, ile gwiazdek :)

 
Przesypywanie kaszki mannej do dwóch filiżanek, zazwyczaj D. podkreśla, ze do jednej sypie mało a do drugiej dużo.
 

 
A potem ponowne wsypanie kaszki z filiżanek do kubka za pomocą lejka :)
 

 

I oczywiście pełne skupienie, by tace sciągnąc z półki nie zbijajac filiżanek. Dawid wie, ze to co szklane moze sie potłuc i kiedy zabiera sie za ściaganie tacy, zawsze sam z siebie mówi swoje "bam", chyba sie sam przestrzega, zeby uważac :)))

No to koniec postu i czekamy dalej :)))

4 komentarze:

  1. U nas podobnie z puzzlami. Oli układa kila - kikanaście razy dziennie swoje ulubione z myszką mini (dwa małe obrazki i jedne puzzle podłogowe) i koniec, lego Duplo raczej jako zabawa figurkami...

    co prawda książki czytamy namiętnie i mamy zainteresowanie grenlandią/eskimosami/zwierzętai grenlandzkimi co mnie cieszy bo poza popularnymi zwierzętami Oli nowych nie ubiła poznawać. Ale okazało się że biały niedźwiedz i biały królik (figurki z duplo) pochodzą z grenlandii i mieszkają razem więc mamy szał ;)

    Kupiłam ostatnio dla Oli te książeczki http://allegro.pl/bestseller-to-ja-ci-mamo-poczytam-2-4-r-z-cz-2-i3027305097.html
    i uwielbia je po prostu. Trochę się obawiałam czy je polubi ale sama po nie sięga i sama sobie czyta, są super!

    A macie gdzieś bibliotekę niedaleko? Jak nam się wyczerpią książki do czytania to zawsze chodzę z Oli do biblioteki :) a przy okazji dziecko oswaja się z biblioteką :)

    czekam z niecierpliwością na fotorelację z nowości zakupowych :)

    pozdrowienia i uściski dla was :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To dobrze w takim razie, że takie szaleństwo puzzlowe jest w normie :)

    No właśnie chyba przydałaby sie nam biblioteka ... ale jakoś nie garnę sie do wypożyczania książek niemieckich...sama nie wiem czemu, chyba dlatego, ze nie znam / lub nikt nie polecił mi jakis fajnych pozycji. W sumie głupio, bo można by to wykorzystac, ze jestesmy za granicą i dostep do takich ksiażek byłby. A z drugiej strony, ciekawa jestem czy tu u nas w Berlinie są jeszcze takie zwykle małe biblioteki również z pozycjami dla dzieci ??? Powiem szczerze, ze nigdzie takiej jeszcze nie mijałam... same budki z fast- food, sklepy z ciuchami i markety. Chyba są gdzies mocno ukryte...I wiesz co... troche mnie zmobilizowałas i zobacze, czy uda mi sie jakąs taką wyszukac. Dam znać na blogu :)
    Pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Janek tez ma To ja ci mamo poczytam - napisałam coś o nich na blogu (http://mamajanka.blogspot.com/2013/03/to-ja-ci-mamo-poczytam.html)

    a w odpowiedzi na Twój komentarz o audiobookach u nas - napisałam też u nas komentarz - zapraszam :)
    http://mamajanka.blogspot.com/2013/03/co-nam-daja-audiobooki.html?showComment=1363822725433#c5861860600356484734

    OdpowiedzUsuń
  4. a przy okazji - Twój wpis przypomniał mi zabawę w przesypywanie i też dałam ostatnio kaszkę i ziarenka lnu do zabawy Jankowi - skończyło sie robieniem obrazków na rozsypanym proszku :P

    dzięki za inspirację - będę zaglądać częściej:)

    OdpowiedzUsuń