Jestem mamą Dawida i Adasia. 24.12.2010 i 24.09.2014 to dni, w których kolejno zmieniali moje życie - najpierw Dawid, przewrócił je o 180 stopni, potem Adaś je dopełnił.

środa, 8 stycznia 2014

Kumon, labirynty i cała reszta

Zakup dwóch książek serii Kumon był strzałem w dziesiatkę. Szkoda, ze to wszystko w angielskim języku, o ile przy labiryntach i matematyce nie ma to znaczenia, to nie można ich wykorzystac do polskiego ... a szkoda, bo pewnie my bysmy korzystali.
Najpierw zagosciły u nas : My book of easy mazes i My first book of tracing. Książki kupiłam chyba z pół roku temu, myśląc, ze jest jeszcze duzo czasu na nie, a tymczasem Dawid tak się wkręcił, ze labirynty zrobil juz wszystkie ... trzeba bylo dokupic druga czesc i teraz robi z My first book of mazes.
Fajna jest też ta druga książka z kresleniem lini.

Od rzeczy prostych:
 
Po trudniejsze:
 

Tej książki jeszcze nie skończyliśmy. Okazało sie, ze to wspaniałe wprowadzenie do szlaczków :) Temat dla wielu cieżki i nudny, ale nie w tej książce. Zadania są raz takie raz takie. Dawid nie zdaży się znudzić. No i umówmy sie, wszystko jeszcze w "wielkim wymiarze". Ale mimo wszystko mimochodem Dawid wykonał na swoje trzy lata swoje pierwsze "pętelki" !!!
O te:
I te:
 
Teraz mamy u siebie 4 pozycje. Nową częśc labiryntów i liczby od 1 do 30.
 


Labirynty już trudniejsze:

Dzięki serii Kumon widzę jak płynnie można przejśc od kreślenia lini do kreślenia cyfr.
Dzięki ksiażeczce Liczby od 1 do 30 mamy gotowe karty pracy. Zalaminujemy je i będziemy korzystać wielokrotnie. Kreślienie przebiega na tej samej zasadzie:
Dziecko jest juz przyzwyczajonie do kreślenia po śladzie i nagle mamy gotowa dwojkę :) i cała resztę:)
Książka ma zróżnicowane zadania - są łatwe:
I trudne, które poczekaja jeszcze dlugo...

A na końcu zdjęcie rozwiązanego labiryntu. Jestem zaskoczona, ze tak szybko to poszło. Widzę post z kwietnia bądź maja, gdy przygotowałam Dawidowi trzy "drogi" na stronie i to było wyzwanie... Myślałam, ze trudniej będzie, że Dawidowi ciężko to będzie szło, bo pół roku temu entuzjazmu nie było.
Poł roku później:
Prezenty pod choinkę i na urodziny były różne. Udane i mniej udane.
Udana napewno lokomotywa z wagonami i torami, która niestety za wzgledu na swoj rozmiar jeszcze została w Polsce. Teraz pewnie weźmiemy ja w wersji krótkiej do siebie. W wersji max. tory zajełyby pół pokoju. Zjeżdżalnia dla kulek ( tak jak przypuszczałam) bardzo sie spodobała:
I zbuduj tu z tych klocków coś sensownego :) Dawida bardzo wciąga te budowanie, na przykład zbuduje zjeżdzalnie prosta, gdzie kulka z jednej strony toczy sie na drugą, wpuszcze kulke i patrzy co sie bedzie dzialo. W zestawie super jest tez ten czarwony lejek, gdzie kulka zanim wpadnie zrobi kilka okrążen.
Mozaika nie ma narazie zainteresowania, ale sama w sobie jest bardzo ok:
Ale co sie dziwić, trzeba sie najpierw najeździc wozem strazackiem, zbudować remizę, potem jeszcze zrobic pożar i jechac gasic. Bo to to od powrotu do domu po świetach Dawid robi codziennie.

* No i z cała odpowiedzialnością moge powiedzieć, ze Dawid nadgonił ( pewnie tak musiało byc i tyle czasu on potrzebował) z mowa. Dzis jest juz na tym poziomie, co byc powienien.

I ku pamięci. Pierwszy wierszyk który potrafi od niedawna sam powiedziec i zaczał rowniez sam z siebie nagle i niespodziewanie to "Siała baba mak..." ! Wiem, ze inne tez zna na pamiec, czy to o niedźwiedziu czy miała baba koguta i inne, bo dopowiada końcówki słow. Ale pierwszym wierszykiem, który nam zaprezentował samodzielnie jest właśnie "Siała baba mak". Mama szcześliwa :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz