Odpieluchowanie ... to bardzo trudna sprawa i dla dziecka i dla mamy. Zazdroszczę tym, co przeszli to lekko i przyjemnie, jesli sie wogole da.
Dawid wie o co chodzi, udaje mu sie juz teraz złapać większość siusiu na nocnik, ale trenujemy juz 3 tydzien. Dawid wie, ale nie zawsze jeszcze zdąży, nie zawsze pomyśli. Nie zawsze ja przypomne. Wiadomo, potrzeba czasu.
Co nie zmienia faktu, ze dla mamy to oznacza większą ilośc dziennie przebieran i lekkich przepierek i płukań obsiusianej bielizny oraz zapewnienia odpowiedniej ilości suchej garderoby. Ostatnimy czasy więc o wiele wiecej przepłukuje i przepieram, pytam Dawida czy nie chce mu sie siusiu - niż robię inne rzeczy.
Najgorsze jest dla mnie powstrzymywanie sie po 3 tygodniach nauki (czyli chodzenia bez pieluchy w dzien, a zakładanie jej tylko na spanie) od komentarzy ... typu : "ile mozna tłumaczyc?", "no co ty zrobiłeś znowu" itd. Wiem, ze one nic nie pomogą i zagryzam usta, i nie mowie nic, próbujac zachować spokój.
Chyba całe lato przejdzie nam na odpieluchowywaniu. Oby na jesień sztuka ta była juz opanowana, bo jak dojda rajstopki i spodnie, to przepierać bedzie trzeba o wiele wiele wiecej. O nie !!!
u nas to samo ;/ z tą różnicą że Oli za żadne skarby nie chce usiąść na nocnik, toaletę ani nawet jej nie można pomóc na dworze. Zauważyłam że przez chwilę zapanuje nad pęcherzem i nie siusia gdzie popadnie ale jedyna pozycja do sikania to na stojąco ;/ Doszłyśmy do etapu że jak chce siku to stawia szeroko nogi i lekko je ugina tak żeby sobie w klapki nie nasikać no i podciąga bluzkę czy sukienkę do góry. Ech ciężki żywot...
OdpowiedzUsuńCieżki żywot, ciężki. Ale chyba (na dworze) idziecie w dobra strone, bo to już prawie babskie siusianie na kucaka :)
OdpowiedzUsuńno tak na pół kucaka ;) ale do tego żeby pielucha była tylko na noc to u nas daleko... :(
OdpowiedzUsuńu nas temat też aktualny - "na poważnie" = bez pieluchy w dzień też mniej więcej od miesiąca, ale ponieważ kupkę Janek woła dobrze od półtora roku, a siku po popuszczeniu kilku kropli (no, początkowo w pieluchę często więcej niż kilku...) niewiele krócej niż rok to oczekiwanie kiedy te kropelki nie będą gatek moczyć już męczy i moja cierpliwość wisi dosłownie na włosku...
OdpowiedzUsuńno i jeszcze są te chwile zagapienia podczas świetnej zabawy, kiedy wołanie przypomina się kiedy już plamę na spodniach widać
ech... :P
a ja uwazam, ze pewne komentarze są budujące. Mozna powiedzieć, "co zrobiłeś? Zobacz mamusia z tatusiem robią siusiu do kibelka a ty w majteczki..." dla dziecka moze to byc motywacja by robic jak dorosły :) czasem uwazam, ze lepiej powiedziec dziecku prawdziwe slowa niz udawac ze nic sie nie stalo...
OdpowiedzUsuńDuzo mu tłumacz, bardzo dużo, ze nocniczek to super sprawa, ze musi sie najesc i napic itd. moze pomoze choc troszke ;))
Trzymam kciuki najmocniej na swiecie :)))
Kattrinka - masz racje z tym komentarzem - spokojne "Co zrobiłeś?" i wytłumaczenie co i jak - jest w porządku. Ja się powstrzymuje od "nerwowych" moich wypowiedzi raczej wypowiedzianych mniej spokojnie :) A moja niecierpliwośc wynika z tych ciągłych ręcznych przepierek, bo nie nastawie automatu na stosy majtek, ktore na pupie czasem były niepełną godzine :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziekuję za kciuki! Przydadzą się!
a moze spóbuj jemu dać do prania, niech zobaczy ze ciezka praca jest - to tez taka nauka :)
OdpowiedzUsuńnadal trzymam z calych sił ;)