Snieg Dawid dotknie, ale docenia i chetnie zaklada rękawiczki, zeby nie bylo mu zimno w raczki. Chetnie za to brodzi w śniegu, a na weekend mial okazje pojeździć pierwszy raz na sankach, i to na takich, na których jedziła wieki temu mama Dawida :) Bardzo mu sie podobało.
Na swieżym powietrzu w pobliskim parku :
a) pakowanie w nie swojego dobytku i chodzenie z 5 torbami po domu ( najczesciej ofiarą padaja ksiazki)
b) nakładanie ich na siebie, łącznie z głowa i ostrozne chodzenie po pokoju o np. tak :
(Babcia na widok wnusia tak chodzacego po pokoju ( w czasie rozmowy przez skejpa): uwazajcie na niego, z reklamówkami nie ma zartow -my spokojnie ze "uwazamy".... )
Na serio, nie zostawiam Dawida jeszcze wogole bez nadzoru, nawet jesli wychodzi do innego pomieszczenia, to nasłuchuje co takiego robi (zazwyczaj da sie to usłyszec) a jesli nie słychac to podgladam co robi. W pokoju gdy jestesmy razem to i tak mam "zboczenie" przygladania mu sie,co robi, jak sie soba zajmuje :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz