Dzisiejszy wieczór był bardzo pracowity i bardzo spokojny :) Zaskoczyl mnie ...
Godzinę miedzy "dobranocka" a myciem zebów zajeły nam te oto zadania:
1) najpierw "klamerkowanie" kart do ściągniecia z blogu Wczesna edukacja Antka i Kuby w tematyce świątecznej.
2) Przesypywanie z dzbanka do dzbanka i kubka i sprawdzanie, gdzie zmiesci sie wszytko a gdzie nie. Nasz zestaw to kasztany, szyszki i troche makaronu.
Jesli chodzi o klamerki, do tej pory Dawid przypinał je tylko na stojaku do prania, na kartach mojej produkcji ( traktory) nie chciał, hmm, ale teraz moze zechcial, bo znowu 2 miesiace mineły. Robił to dzis pierwszy raz i bardzo ochoczo, bardzo. Do tego stopnia, ze kilka kart zrobil po dw razy. Dzis przerobilismy wszystkie liczby, na jutro juz wyłożyłam tylko od 0 do 5, ze wzgledów praktycznych , bo koszyk przepelniony był klamerkami...
Zabawa miała ciąg dalszy, okazalo sie ze nasze karty dobrze stoja ... postawilismy je wszystkie z tatą, ktory nam towarzyszył a Dawid popychał je do tylu, majac z tego radoche, a ja mialam jeszcze jedna okazje , nazwac liczy, ktore akurat "leca".
A ostatnio karmimy kulkami nasze zwierzaki, to zainicjował Dawid i zabawe zaczyna od wyrzucenia zwierzakow z pudelka, potem ustawiamy je w szeregu a potem D. dostaje kulki i karmienie czas zaczac. Karmimy na szybko - tylko nasladuje zwierzaki, ktore mowia ile kulek chca dostac a czasem porozkladam szybko karty, mowic ze np. lew jest dzis bardzo głodny, chce dostac az 5 kulek itd. Jak widac na zdjeciu, calosc przebiega sprawnie, uporzadkowanie - nie ukrywam , ze bardzo mi sie to podoba i raczej nigdy bym nie pomysala ze dwulatek moze nad takim czyms posiedziec nie rozwalajac tego,ze wogole moze to wszytsko tak porozkładac, ( z moja pomoca bo Dawid kula kulki w strone zwierzaków a to ja je ustawiam przed kartami) Ale i tak moje serce sie cieszy :)