Ile się zmieniło, odkąd pojawił się Dawid ... dotarło to do mnie, gdy wyjechał ....
Niby wiedziałam, widziałam, ze jest tak a było inaczej itd. Że w domu głośno, że Dawid skacze, a to poczytamy, a to pojdziemy na plac, a to to a to to - ciągle coś.
Ale wczoraj wyjechał po raz pierwszy na tydzień do babci. A ja spędzając dziś sama cały dzień (bo mąż był go zawieźć), odczułam po raz pierwszy, jak to "było" jak go nie "było".
NIEWYOBRAŻALNE, że tak kiedyś wygladał każdy mój dzień...
NIEWYOBRAŻALNE, że wstawałam w niedzielę, kiedy chciałam. Zawsze.
NIEWYOBRAŻALNE, że jadłam tak długo śniadanie jak chciałam, zawsze.
NIEWYOBRAŻALNE, że mogłam obejrzeć jakiś serial, bo akurat tego chciałam, poczytać książkę, zebrać myśli w ciągu dnia.
NIEWYOBRAŻALNE, że w domu może być tak cicho, tak spokojnie. NIEWYOBRAŻALNE.
Po prawie czterech latach, aż trudno uwierzyć mi, ze tak wygladało moje życie. Dzień w dzień.Cisza, spokój, dużo czasu, bardzo dużo czasu .... A nie jakieś ulotne chwile wieczorami, gdy Dawid już śpi.
Pozostaje tylko powiedzieć, było minęło. Chwilowy powrót do tamtego czasu. Pokazuje mi, ile na co dzień jako mama muszę więcej, ile mam mniej czasu, ile mam więcej do zrobienia. Każdego dnia, i żadna z mam nie wysiada, ja też nie.
Gdy Dawid wróci, to i ja wróce ze szpitala. Z drugim bobasem, który doda mi jeszcze obowiązków, czasu będzie jeszcze mniej. Dobrze, że jestem tego świadoma i tego się spodziewam w najbliższym czasie.
Ale tęsknię i kocham z calego serca tego mojego kochanego synka, i tylko sie pocieszam, że nie z wygody a raczej z konieczności do babci wyjechał. Że wróci i znowu bedziemy razem.
A ja przypomniałam sobie zapomnianie, jak to kiedyś było ...