Jestem mamą Dawida i Adasia. 24.12.2010 i 24.09.2014 to dni, w których kolejno zmieniali moje życie - najpierw Dawid, przewrócił je o 180 stopni, potem Adaś je dopełnił.

piątek, 20 grudnia 2013

Przed Świętami ...

Zdecydowanie jeśli nie pisze się na bieżąco, jeszcze trudniej sie zmoblilizować i potem do tego zabrać, bo tyle się nazbierało. Pozostaje tylko ogólny skrót.
Zapoznaliśmy się z rozkładem dnia, gdy mama i tata idą do pracy. Podziwiam mamy idące do pracy na 8 godzin pięc razy w tygodniu, oj podziwiam. Nie jest to niemożliwe, ale wymaga jeszcze lepszej organizacji i nie oszukujmy się - poświęcenia czegoś. Nie można miec wszytskiego, nie można mówić, że pracuje sie po osiem godzin i jeszcze starcza na wszystko czasu, czasu na bycie z dzieckiem.
Mam na szczęście taką prace, i to szczęście, ze takiego pracodawcę, ze mogłam sama sobie ustalić ile godzin i ile dni chce pracować. Ostatnie 4 miesiące były to 4 dni w tygodniu od 9 do 12. Dzień jednak zaczynał mi się już o 06.30. Wstawanie, szykowanie śniadania, sobie śniadania do pracy, pobudka Dawida, dowóz małego do Tagesmutter i akurat o 8.45 lądowałam w pracy. W domu byliśmy po 13stej, akurat na spanie Dawida. Cztery razy w tygodniu...
Daliśmy radę, w tym czasie Dawid jednak zachorował. Zaczęło się od przeziębienia, skończyło na nieprawidłowym wyniku moczu i antybiotyku. Generalnie nie szedł wtedy dwa tygodnie do Tagesmutter ... wprawdzie nie musiałam rezygnować z pracy, bo ciocia z nim została, ale to dało mi trochę do myslenia, bo od stycznia ciocia juz nie bedzie mogła zostać w razie potrzeby ...
Do myślenia, ze to duże obciążenie nie móc pojsc do pracy, i gdyby to się powtarzało to pewnie szefostwo nie byloby zachwycone. Wprowadziłam więc mała zmianę w porozumieniu z szefowa, i od stycznia pracować bede, ale 3 dni, za to godzine dłuzej. Finansowo na jedno wyjdzie. Ale co dwa dni w domu to nie jeden : ) a co najważniejsze, w przypadku choroby małego "odpadnę" tylko na 3 dni. Zawsze to mniejszy kłopot.
Mowa, mowa ... na przełomie listopada / grudnia ruszyło do przodu. I dobrze. Aczkolwiek póki bedziemy tu w Niemczech, czeka nas nielada wyzwanie - opanowywać dwa jezyki ... masakra ... i o tym będzie osobno...

ŚWIĄTECZNIE:
Mamy kalendarz adwentowy. Jak dobrze, ze go zrobiłam / zrobliliśmy !!! Nie wyobrażam sobie, ze mogłoby go nie byc! Dziecko tak długo oczekuje na to Boże Narodzenie a kalendarz pomaga ... oj pomaga.
Nasz miał na celu pokazać upływ czasu. I zadanie swoje spełnił znakomicie. Wisi wysoko nad regałami. Dawid podsumowywuje - było dużo dni, teraz jest już mało dni do świąt. Teraz, gdy kieszonek jest mało to sobie je liczymy.
Kalendarz robiliśmy razem. Ja przygotowałam materiały, Dawid naklejał ozdoby. Potem wspólnie wieszaliśmy go na sznurku. Dawid podawał kieszonki ( wtedy jeszcze puste) i klamerki.
Zdjęcie zrobiłam dopiero teraz, gdy więcej pustych miejsc niz kieszonek, ale na początku był piękny :)


Puste miejsce zapełniamy pracami Dawid. Udało nam się wykonać bałwana z płatków kosmetycznych i padający śnieg - tu Dawid najbardziej skoncentrował sie na zamalowaniu kartki na niebiesko.


Było pieczenie pierników. Ciągle jeszcze nie wszystkie polukrowane ...Musimy nadrobić w weekend.

Było pisanie listu do Gwiazdora. I niespodzianka, ze nastepnego dnia nie ma go na parapecie.

Było ubieranie naszej małej choinki.

Co Dawid dostanie pod choinką? Od nas mozaikę Quercetti ( czy jakoś tak podobnie, firma włoska). Miał kontakt z taka u Tagesmutter tylko, ze 2+ i miała wzięcie przez prawie rok. Dlatego zdecydowałam sie na ta: http://rik-zabawki.pl/ukladanka-quercetti-fantacolor-transparent-100-el-4-0652.html
Jakoś nie znalazłam niczego co było by 3+, myśle, ze i z nią bedziemy się dobrze bawic. Bedą też 3 książki po niemiecku.
Na urodziny Dawid dostanie od nas zjeżdżalnie kuleczek. Do zakupu przemówiło do mnie to, że zjeżdżalnie te trzeba zbudowac - a więc pokombinować co i jak i to, ze Dawid uwielbia wszelkie małe kulki, nawet gdy nie zjeżdżają :) Dostanie to:
http://rik-zabawki.pl/marble-run-zjezdzalnia-kul-80-el-6538.html
W Polsce czeka na mnie jeszcze Logico Primo, zamówione dawno, ale jeszcze nie miałam okazji obejrzec. Bedzie albo pod choinkę, albo na urodziny.
Poza tym, będzie wymarzona ciuchcia :) to juz nie od nas.

Co robimy w wolnym czasie, póki jeszcze nie jesteśmy w Polsce? Zdecydowanie rozwiązujemy labirynty :) Dodaję coraz więcej zadań i jestem zaskoczona, ze Dawid chce więcej i więcej ... i sprawia mu to frajdę.